Po kolejnych 3 godzinach (tym razem w autokarze) docieramy do Belfastu. Pogoda nadal deszczowa. Madzia w ogólnym zamieszaniu gubi telefon, najprawdopodobniej w autokarze :/ lokujemy się w pobliskim barze kanapkowym Subway i czekamy na znajomych którzy mają nas odebrać. Pierwszy test znajomości angielskiego - zamawiamy kanapki:) Niestety nie trafiamy na Polaka i trzeba się postarać zanim coś zjemy. W końcu się udaje i nie umieramy z głodu. Wkrótce, razem z naszymi gospodarzami, mkniemy klasyczną brytyjską czarną taksówą do kwater